Truck Detailing to nowa branża w Polsce – powód dla którego warto się rozwijać i wytrwale dążyć do celu. O swojej pasji i drodze do realizacji marzeń opowiada Mateusz Słomka, jeden z kursantów Detailing Academy.

Agnieszka Kujawa: Jak zaczęła się Twoja przygoda z detailingiem?
Mateusz Słomka: Wszystko zaczęło się około 12-13 lat temu, gdy znajomy lakiernik pokazał mi pasty, gąbki i maszyny. Wtedy chyba jeszcze nie było pojęcia „detailing”. Potocznie mówiło się: chodź zrobię Ci polerkę. I tak od tamtej pory dostałem bzika na punkcie zarysowań, hologramów i odcisków palców na samochodach.

A. K.: Jaką drogę musiałeś pokonać, by móc spełniać się zawodowo?
M. S.: O Detailing Academy dowiedziałem się w 2016 roku. Chcąc poszerzyć swoją wiedzę zapisałem się na pierwsze 4-dniowe szkolenie, na którym Grzesiek Urban otworzył mi oczy i pokazał „z czym to się tak naprawdę je”. Wtedy uświadomiłem sobie, że moja wiedza i umiejętności wymagają dalszego kształcenia.

Szkolenia w DA dały mi pewność działania w tym zakresie, która wcześniej była głęboko skryta. Wszystko działo się jakby gdzieś, ktoś wcześniej to zaplanował.

A.K.: Co masz na myśli mówiąc, że ktoś to zaplanował?
M. S.: Będąc na pierwszym szkoleniu ruszaliśmy z myjnią dla samochodów ciężarowych, a dzięki szkoleniom pomyślałem, że może warto byłoby rozszerzyć ofertę o detailing.

A. K.: Skąd pomysł na myjnię dla samochodów ciężarowych?
M. S.: W naszym przypadku, posiadając tabor ok. 90 zestawów typu ciągnik siodłowy + naczepa chłodnia, pomysł ten miał głównie podłoże ekonomiczne i wizerunkowe – trudno, żeby pojazdy zaopatrujące sklepy w żywności były brudne.


A. K.: Stworzyłeś wyjątkowe miejsce, czyżby pierwsze takie w Polsce?
M. S.: Wszystko dzieje się w ramach spółki Trans Plus. Myjnia TIR szybko się rozwijała, co skłoniło nas do otwarcia kolejnego stanowiska w miejscu, gdzie mogliśmy zajmować się samochodami osobowymi. Wtedy projekt, dziś już ProShine powered by Trans Plus, musiał być odsunięty w czasie z powodu braku miejsca. Na szczęście kolejna inwestycja pozwoliła stworzyć małe studio, gdzie jednocześnie możemy obsługiwać 3-4 samochody.
Aby świadczyć usługi z zakresu Truck Detailing niezależnie od warunków atmosferycznych, w zeszłym roku zbudowaliśmy specjalną halę namiotowa. Ku naszej uciesze tendencja klientów na te usługi jest wzrostowa.

A. K.: Jak wygląda detailing takiego pojazdu?

M. S.: Zawsze zaczynamy od demontażu elementów tj. fotele, leżanki oraz schowki czy półki. Dzięki temu mamy więcej miejsca na poruszanie się wewnątrz kabiny, łatwiejszy dostęp do wszystkich zakamarków oraz ułatwienie podczas prania foteli i materaców z leżanek. Później to już zwykły detailing jak w samochodach osobowych, tylko nie rzadko trzeba zastosować produkty o silniejszym działaniu.


A. K.: To trochę jak praca na wysokości? Jak sobie z tym radzicie?

M. S.: Posiadamy drabiny, platformy, które co najważniejsze zapewniają bezpieczeństwo pracownikom oraz dają możliwość zadbania o każdy centymetr kwadratowy kabiny zewnątrz oraz wewnątrz.

A. K.: Jakie jest zainteresowanie tego typu usługami?

M. S.: Zainteresowanie jest duże. Największą przeszkodzą jest czas usługi, a mówimy głównie o kompleksowym czyszczeniu wnętrza kabiny. Auto ciężarowe, które średnio może pokonać dystans 8-10 tys. kilometrów miesięcznie, w którym kierowca spędza większość doby, gdzie śpi i często przyrządza sobie posiłki, wymaga dużo czasu, aby przywrócić ład i porządek w kabinie. Taki zakres prac zajmuje więcej niż jeden dzień roboczy, co sprawia, że firmy muszą dobrze zaplanować czas na taka usługę, aby nie spowodować strat związanych z przestojem taboru.

A. K.: Dajecie sobie radę z wykonywaniem pracy w określonym czasie?
M. S.: Staramy się organizować pracę najlepiej jak potrafimy. Jednak czasem najlepiej zaplanowany dzień potrafi zepsuć jedna mała awaria. Na szczęście kierownicy zmian potrafią szybko ugasić każdy ogień 😉


A.K.: Łączysz swoją pasję z pracą zawodową, jak się z tym czujesz?
M. S.: Cieszę się, że mogę robić coś, co jest moim hobby, pasją i sprawia mi to przyjemność. Lubię wyzwania, a każda pokonana przeszkoda uczy mnie czegoś nowego. Dzięki takiemu połączeniu oraz kolejnym poprzeczkom, które stawia sobie cała firma, wszystko funkcjonuje na poziomie, jakim sobie wyznaczyliśmy.

A. K.: To brzmi dobrze! Jakie usługi oferujesz swoim klientom?
M. S.: Na ten moment to pełna korekta lakieru, sprzątanie wnętrz, aplikacja powłok i wosków. Ostatnie szkolenie w Detailing Academy było z zakresu instalacji bezbarwnych folii i to jest nasz kolejny cel.

A. K.: Założenie studia to jedno z Twoich zrealizowanych marzeń?
M. S.: Studio jest w ciągłym rozwoju. Mamy solidną bazę, aby osiągnąć w pełni wyposażone miejsce pracy. Cały czas udoskonalamy studio o dodatkowe oświetlenie, gniazda elektryczne, przyłącza pneumatyczne, sprzęt ułatwiający prace oraz akcenty, które stworzą niepowtarzalną atmosferę dla zespołu i klientów.

 

A. K.: Są jeszcze jakieś dziedziny z detailingu, z których chciałbyś się podszkolić?
M. S.: Zdecydowanie. Nauki nigdy dość. Uważam, że czasem trzeba zrobić jeden krok do tyłu. Gdy czas pozwoli powtórzę 1-2 szkolenia, na których już byłem. Na pewno szkoleniem typu „must have” będzie kolejny poziom z instalacji folii, ale najpierw musimy nabrać jeszcze trochę praktyki w instalacji folii na małych elementach.

A. K.: Jak po latach oceniasz szkolenia w Detailing Academy?
M. S.: Najlepsza ocena to gdy uczeń wraca w to samo miejsce na szkolenia. Tak jest w moim przypadku. Robicie to tak, jak być powinno. Mało, ale jednocześnie wystarczająco teorii i dużo praktyki. Chłopaki odpowiadają na każde pytanie i co najważniejsze – my uczniowie nie jesteśmy postrzegani jako potencjalna konkurencja.

A. K.: Co doradziłbyś wszystkim tym, którzy myślą o rozpoczęciu szkoleń w Detailing Academy?
M. S.: Tu nie ma co doradzać tylko trzeba działać. Zapisujcie się bez wahania, a nie pożałujecie swojej decyzji o szkoleniach w DA!

A. K.: Jakie są następne Twoje cele?
M. S.: Rozwój studia, ciągłe doszkalanie zespołu oraz dalszy rozwój FanPage’a na fb „ProShine – studio kosmetyki samochodowej”, który powstał kilka tygodni temu.

A. K.: Jest coś w szkoleniach Detailing Academy co byś zmienił/poprawił?
M. S.: Jest jedna rzecz – brak cytryny (śmieje się). Wszystkie do tej pory szkolenia, w których brałem udział były w porze jesienno-zimowej, co przekłada się u mnie na wzmożone picie herbaty. A herbata musi być z cytryną 🙂

A. K.: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszego spełniania marzeń i realizacji celów.